22 – 23 grudnia 2008: Spowiedź

Nie mogłem wejść w atmosferę świąt bez osobistej spowiedzi. W trosce o duchową kondycję parafian nie mogę zapomnieć o własnej. Potrzebowałem na to dwa dni. Spowiednik posługuje dość daleko, a w ostatnim czasie nie było specjalnie okazji do spotkań. Przyszło mi jechać do niego tylko w tym celu. Zawsze takie wyjazdy są swoistymi rekolekcjami. I spotkanie w gronie kapłańskim ma w sobie coś niepowtarzalnego.