Im mniej będziemy mieli na własność, tym więcej będziemy mieli do dania – bo miłość oparta na ofierze na pewno będzie rosła. Zmierzyłem się z myślami o kapłańskim ubóstwie. Prawdą jest, że najwięcej do dania mamy wtedy, kiedy mamy najmniej na własność. Zdaję się na przesłanie tej prawdy?
Podczas spotkań w grupach odpowiadaliśmy na pytania: Czy czytamy dokumenty Vaticanum II? Czy rozmawiamy między sobą i z innymi o zagadnieniach poruszanych w tych dokumentach? Jak wygląda sprawa inkulturacji? W drugim zestawie pojawiło się pytanie o rację bytu diakonatu stałego i jego formy w Kazachstanie? Czy jest pastoralna potrzeba odprawiania mszy świętej w starym rycie?
W przypadku wielu księży dokumenty Vaticanum II zostały przeczytane w seminarium i od tego czasu nie wracali do ich przesłania. Niektórzy twierdzili, że działają w duchu Vaticanum II. W tym podejściu kryje się pewne niebezpieczeństwo w postaci nowatorstwa, które same w sobie nie jest owocem soboru, ale właśnie działania w jego duchu, nurcie. Przykłady, a w zasadzie problemy mamy w krajach zachodniej części Europy. Jeśli nie ma znajomości tekstu, nie ma znajomości ducha tego tekstu. Pozostaje zatem budowanie na własnych domysłach.
Dziękuję Bogu, że w ostatnim czasie pracowaliśmy nad dwoma dokumentami Vaticanum II. Z Radą Parafialną analizowałem dekret o zaangażowaniu świeckich, a z konsekrowanymi podczas ich święta rozważaliśmy dokumenty poświecone działalności misyjnej. Zaproponowałem, żeby każdy misjonarz dokładnie przeanalizował adhortację apostolską Ecclesia in Asia.
Inkulturacja jest trudnym tematem w naszych realiach. Już na samym początku trudne do przeskoczenia pozostaje pytanie: jaka kultura? Z jaką kulturą Kościół powinien się spotkać, jeśli mamy tutaj do czynienia z wielokulturowością? Obok tradycji Kazachów, są tradycje polskie, ukraińskie, tatarskie i około 100 innych. Zanim przyjmiemy coś z jednej kultury, trzeba się zastanowić, na ile nie zrazi to innych? Proces inkulturacji zatrzymał się na etapie rozeznawania. Na temat diakonatu stałego pojawiły się różne sugestie. Na ile możemy decydować o być albo nie być dla formy, która została dopuszczona przez Kościół? Pierwsze pytanie: czy są powołania do diakonatu stałego? W zasadzie od tego zależy egzystencja diakonatu stałego. Nie były nam obojętne pytania o niwę posługi czy sposób utrzymania diakonów stałych.
Prawie wszyscy byli zgodni, że nie ma potrzeby odprawiania Eucharystii w starym rycie. Tutaj nie obyło się bez dyskusji. Zauważa się niezrozumiałe lobby w forsowaniu tego rytu na grunt duszpasterski. Na ile zrozumiałem papieża przy ogłoszeniu motu proprio, Jego zabiegiem była intencja, że liturgia nie może dzielić Kościoła. Jest wiele problemów, które nas dzielą. Jest to anty-świadectwo dla Kościoła. Są jednak powody, które można łatwiej zażegnać. To takich należy obrzęd liturgiczny. Stary ryt został uznany, żeby już nigdy nie był przyczyną niezgody, podziału. Jaki jest zamysł wprowadzania go na siłę, jeśli ryt Vaticanum II, który się tutaj przyjął, wciąż jest wdrażany, odkrywany, niedostatecznie zrozumiały? Tego typu działanie wydaje się być zrozumiałe ze względu na sugerowane przez niektórych powody, ale jeśli miałaby to być prawda, to jest to karygodne i godne potępienia.